Koszyk 0

Brak produktów

Dostawa:  Do ustalenia

0,00 € Razem

Realizuj zamówienie

Kontynuuj zakupy Idź do koszyka

Martyna Rynkiewicz - SKOKI PRZEZ PRZESZKODY

Opublikowano : 2016-10-16 19:24:21 Kategorie : Sport Rss feed

Martyna Rynkiewicz - o jeździeckiej sile i motywacji Martyna w kasku Samshield Shadowmatt, Stadnina Koni Ferensteinów, Gałkowo, fot. Cecylia Łęszczak

Martyna Rynkiewicz - 17-letnia zawodniczka, reprezentantka LKJ w Gałkowie, członek Kadry Narodowej (2016, 2014, 2013), Wicemistrz Halowego Pucharu Polski Juniorów 2016, złoty medal w Pucharze Polski Dzieci 2013, uczestniczka Mistrzostw Europy Vejer de la Frontera 2013, złoto podczas OOM Strzegom 2014.

Martyna znalazła dla nas chwilę tuż po I Eliminacjach VI Halowego Pucharu Warmii i Mazur w Dabrówce Małej (15-16.10.2016), gdzie udało jej się zająć pierwsze i dwa drugie miejsca w zwykłym konkursie klasy C. Cieszymy się, że mimo zmęczenia, zechciała z nami porozmawiać :)

Equishop: Jak zaczęła się Twoja przygoda z jeździectwem? Dlaczego wybrałaś właśnie skoki?

Martyna Rynkiewicz: Rodzice zawsze starali się, żebym miała styczność ze sportem. Już jako 3-letnie dziecko próbowałam swoich sił w różnych dyscyplinach. Początkowo skupiałam się głównie na narciarstwie, jednak konie towarzyszyły mi przez całe życie, mimo że nikt z mojej rodziny nie miał wcześniej nic wspólnego z jeździectwem. Z biegiem czasu jazdy wyparły pozostałe zajęcia. 5 lat temu przyszedł czas na kupno własnego konia. Miałam szczęście stać się właścicielką dwóch klaczy - Neli i Marei. Marea została sprzedana 3 lata temu, a jej miejsce zajęła klacz Nirmette, w tej chwili mój koń nr 1. Skoki były dla mnie jedyną opcją, nigdy nawet nie rozważałam obrania innej drogi jeździeckiej, to przyszło zupełnie naturalnie.

Martyna i klacz Nela, Stadnina Koni Ferensteinów Martyna w kasku Samshield Shadowmatt i klacz Nela, Stadnina Koni Ferensteinów, Gałkowo, fot. Cecylia Łęszczak

Equishop: Skoro zaczęłaś jeździć już jako dziecko, za Tobą z pewnością współpraca z wieloma końmi. Jeśli miałabyś wybrać, to które konie uważasz za najważniejsze w Twojej karierze jeździeckiej? Na jakich startujesz obecnie?

Martyna Rynkiewicz: Każdy wniósł coś innego, przyczyniając się do osiągnięcia przeze mnie sukcesów. Marea miała 7 lat, gdy ją kupiliśmy. Nauczyłam się na niej podstaw, startowałam w konkursach do klasy N1. Zawsze wymagała ode mnie ogromnej cierpliwości i spokoju.

Nela, jako 4-letnia wówczas klacz, dopiero co przyjęła jeźdźca. Jestem więc odpowiedzialna za wszystko co potrafi. Była niezwykle wyrozumiała i chętna do współpracy. Niestety wkrótce jasnym stało się to, że nie jest w stanie pokonać parkurów o wysokości większej niż 135cm. Jednak to dzięki niej odczuwam największą satysfakcję ze wszystkiego co robię. Nie zamierzam jej kiedykolwiek sprzedać.

Obecnie 9-letnią Nirmette mam od dwóch lat i śmiało mogę stwierdzić, że jest to najtrudniejszy koń z jakim miałam do czynienia. Regularnie sprawdza pokłady mojej cierpliwości, jest typem buntownika, energicznego folbluta. Na szczęście po roku czasu zaczęła nieśmiało wyrażać minimalną chęć współpracy. Teraz wiem, że jeżeli ja albo ktoś z otoczenia nie przeciągnie struny i jej czymś nie zdenerwuje, nie zawiedzie mnie. To jest koń, na którym czuję się, jakbym mogła pojechać każdy konkurs.

Martyna i klacz Nirmette, HPP Juniorów 2016 Martyna w kasku Samshield Shadowmatt i klacz Nirmette, HPP Juniorów 2016, fot. Jacek Kowalski
Martyna i klacz Nela, HPP Juniorów 2016 Martyna i klacz Nela, HPP Juniorów 2016, fot. Jacek Kowalski

Equishop: Jesteś bardzo młodym zawodnikiem, więc oczywistym jest, że wciąż potrzebujesz, by ktoś miał pieczę nad Twoim szkoleniem. Z kim konsultujesz swoje treningi i plany startowe? Z kim miałaś jak dotąd okazję współpracować?

Martyna Rynkiewicz: Co roku w wakacje i ferie wyjeżdżam do pana Jarka Skrzyczyńskiego na około tydzień. Nie jest to wiele, ale bez zwątpienia treningi z panem Jarkiem rozwiewają wiele wątpliwości, pokazują mi masę błędów, których sama nie zauważam. Konsultuję swoją pracę również z panią Martą Zając.

Obecnie rozpoczynam także współpracę z panem Krzysztofem Ludwiczakiem, która również będzie działała na zasadzie konsultacji, weekendowych wyjazdów do jego stajni. Mam jednak nadzieję, że będę miała możliwość utrzymania w tym większej regularności. Na co dzień muszę ufać własnej intuicji. Uważam, że póki co zdaje to egzamin :)

Equishop: A co poza świetną intuicją uważasz za ważne u dobrego skoczka? Czy sama zauważasz takie cechy u siebie? Udało Ci się je wykształcić z upływem czasu i pracy włożonej na treningach?

Martyna Rynkiewicz: Cierpliwość, regularność i wyrozumiałość. Staram się trzymać wyznawanych przez siebie wzorców, nie robię niczego wbrew sobie. Czasem jestem zirytowana faktem, że moje konie powielają wciąż te same błędy, ale szybko przypominam sobie, że to ja jestem odpowiedzialna za to, co potrafią. Należy umieć szukać przyczyn swego niezadowolenia i złości podczas treningów u siebie, a nie u konia. Myślę, że zaczyna mi to wychodzić :)

Equishop: A co najbardziej doceniasz w jeździectwie i co Twoim zdaniem wyróżnia je wśród innych sportów? Co uważasz za najtrudniejsze w swojej dyscyplinie?

Martyna Rynkiewicz: Podoba mi się wysiłek, jaki trzeba włożyć w treningi, aby coś osiągnąć. Początkowo da się mieć kogoś, kto będzie jeździł konie i wykonywał najgorszą robotę, ale bez własnego wkładu, nie da się wejść na wyższy poziom. Lubię możliwości, jakie wiążą się z posiadaniem koni, nowe miejsca jakie można z nimi zobaczyć z zupełnie innej perspektywy. Z nimi nic nie zdarza się dwa razy, trzeba być zawsze przygotowanym na coś nowego. Uważam, że w jeździectwie najciężej jest “wyczołgać się z dołka”. Uprawiając na przykład koszykówkę, widać nad czym należy pracować, aby wrócić do formy. Koń nie jest tak oczywisty, nie umie mówić i nie da się przejrzeć jego myśli. Jego niechęć może wynikać z braku zaufania, bólu, lenistwa, znudzenia. Trzeba jednocześnie pracować nad każdym elementem psychiki i fizyczności, swojej i konia, aby utrzymać wysoki poziom.

Martyna i Nimrette Dąbrówka Mała Martyna i Nirmette podczas Finału Średniej Rundy ZO 2016 Dąbrówka Mała, fot. Jacek Kowalski

Equishop: Wspomniałaś o tzw. „dołku”, którego doświadczamy czasem podczas pokonywania „naszej jeździeckiej drogi”. Czy kiedykolwiek wydarzyło się coś, co postawiło Twoją dalszą karierę pod znakiem zapytania? Co sprawiło, że zaczęłaś się zastanawiać czy dalej chcesz uprawiać ten sport?

Martyna Rynkiewicz: Doświadczyłam już wielu momentów, kiedy wszystko waliło mi się na głowę. Bywało, że nie kończyłam nawet prostych parkurów. Nirmette odmawiała jakiejkolwiek współpracy, stwarzała mnóstwo groźnych sytuacji. Wtedy cały system treningowy zaczynał mi się wydawać niepoprawny i czułam, że to co robię nie ma sensu. Miałam ochotę rzucić to wszystko, sprzedać konia (Nirmette, Nela jest "niesprzedawalna"), kupić Audi i pojechać nim w Bieszczady. Zazwyczaj 10 minut później, kiedy już ochłonęłam, zaczynałam szukać rozwiązań moich problemów. Nie jestem typem człowieka, który użala się nad sobą, narzeka na brak jakiejkolwiek pomocy i w żaden sposób nie próbuje naprawić swojej sytuacji. Nie mam kogoś, kto na bieżąco korygowałby moje błędy, ale pomimo oczywistych wad tej sytuacji, czuję, że taki obrót spraw daje mi siłę i motywację. Nie próbuję nikomu niczego udowodnić, trwam w tym dla siebie i jestem dumna z tego, jak mi to wychodzi :)

Martyna Rynkiewicz na podium HPP Juniorów 2016 Od lewej: Martyna Rynkiewicz w kasku Samshield Shadowmatt, Dajana Pawlicka i Dalia Lehmann w kaskach Samshield Premium/Skóra Top na podium HPP Juniorów 2016, fot. Jacek Kowalski

Equishop: Masz tyle wewnętrznej siły, że mogłabyś się nią podzielić jeszcze z kilkoma zawodnikami, a nadal miałabyś jej w bród! :) Świetnie się słucha dziewczyny, która mimo że jeszcze tak młoda, już jest bardzo dojrzała. Z pewnością ukształtowało Cię właśnie jeździectwo, rygor treningów, rywalizacja, a także możliwość wyjazdów poza dom rodzinny na zawody, odbywające się w różnych zakątkach Polski oraz za granicą. Jeśli miałabyś wrócić pamięcią do wszystkich swoich startów, to które zawody zrobiły na Tobie największe wrażenie bądź najbardziej zapadły Ci w pamięci?

Martyna Rynkiewicz: Ośrodek w Samorin to miejsce, które zrobiło na mnie największe wrażenie. Niebywała powierzchnia i przestrzeń, ogromna ilość parkurów z różnorodnymi nawierzchniami, do tego robiąca wrażenie infastruktura i ekskluzywne warunki dla koni i ludzi. Po prostu spełnienie marzeń każdego jeźdźca.

Mocno zapadły mi w pamięć również zawody CSIO w Budapeszcie (2013 r.), gdzie w Pucharze Narodów z polską reprezentacją kategorii dzieci zajęliśmy 2 miejsce. Tam też dowiedziałam się, że wezmę udział w Mistrzostwach Europy. Sam ośrodek nie był zbyt okazały, lecz okolica znacznie bardziej przypadła mi do gustu - centrum Budapesztu, tuż obok pięknego dworca. Czas przed i po zawodach miałam wypełniony zwiedzaniem, więc mogłam nacieszyć swoje oczy :)

Equishop: Porozmawiałyśmy o przeszłości, więc teraz zapytam o przyszłość. Powiedz, co planujesz po skończeniu szkoły? Czym chciałabyś się zajmować? :) Może widzisz się w roli trenera?

Martyna Rynkiewicz: Planuję skończyć studia architektoniczne. Możliwe, że w przyszłości zajmę się trenowaniem innych jeźdźców, chociaż nie wiem, czy do ludzi będę miała choć w połowie taką cierpliwość, jaką mam dla zwierząt :)

Equishop: Mogliśmy się domyślić, że myślisz o architekturze :) Z pewnością to dobra dla Ciebie droga, ponieważ już teraz widać, że zwracasz ogromną uwagę na odpowiednie zagospodarowanie przestrzeni i walory estetyczne Twego otoczenia.

Martyna podczas ME Hagen 2016 na koniu Nirmette:

Powiedz nam jeszcze o swoich nieco bliższych planach. Jakie masz cele na najbliższy rok i co uważasz za swoje największe dotychczasowe osiągnięcie w Twojej dyscyplinie?

Martyna Rynkiewicz: Ważne jest to, że daję sobie radę praktycznie sama i odnotowuję głównie progres, codziennie staram się być lepsza niż byłam dzień wcześniej. Mam na koncie wiele wygranych, co jest efektem mojej ciężkiej pracy, wielu godzin treningów. Uważam jednak, że zdecydowanie największym osiągnięciem nie są moje puchary, a klacz Nela. Ona jest kwintesencją mojego wysiłku i umiejętności. Mogę sobie przypisać wszystko to, co ten koń sobą reprezentuje (z wyjątkiem głupich pomysłów i okresowych buntów charakterystycznych dla wesołych klaczy). Jestem dumna z tego, że bez względu na to, czy jeżdżę na niej z użyciem ogłowia czy bez, wykona wszystko bez mrugnięcia oka ;)

Rok 2017 jest moją ostatnią szansą, aby wywalczyć coś jako junior. Mam nadzieję na wiele startów w zawodach międzynarodowych, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Liczę na dobry wynik podczas Mistrzostw Polski i udany wyjazd na Mistrzostwa Europy. Mam nadzieję, że przyszłość przyniesie mi takie sukcesy ;)

Equishop: W takim razie nie pozostaje nam nic innego jak pogratulować Ci samozaparcia oraz życzyć, by wszystkie wyznaczone cele udało Ci się osiągnąć. Obiecujemy trzymać kciuki za Ciebie i Twoje konie!

Martyna i klacz Nela, Stadnina Koni Ferensteinów Martyna w kasku Samshield Shadowmatt i klacz Nela, Stadnina Koni Ferensteinów, Gałkowo, fot. Cecylia Łęszczak

Ze sportowymi osiągnięciami Martyny Rynkiewicz możecie zapoznać się oraz TUTAJ.